Szukaj na tym blogu

piątek, 18 stycznia 2019

.: Po co psu szkolenie ?:.

Chyba niewielu opiekunów psów wątpi w to, że szkolenie psa jest ważne. Rozwój etologii pozwolił nam lepiej zrozumieć zachowania psów i dzięki temu skuteczniej z nimi pracować. Zgadzam się z behawiorystą zwierząt, Kenem Ramirezem, że szkolenie jest niezbędne. Nie jest luksusem. Jest tak samo ważne, jak opieka weterynaryjna i żywienie. Psu, którego przyjmujemy pod swój dach, po prostu się ono należy.

Foto: Canine transformation learning center

Szkolenie z posłuszeństwa jest, moim zdaniem, niezbędnym minimum. Uważam jednak, że to dość niefortunna nazwa, bo tak naprawdę to szkolenie jest bardziej uczeniem opiekunów, jak komunikować się z psem w taki sposób, żeby nas zrozumiał. Jestem również zdania, że to nie chodzi o to, żeby odwołany pies na komendę do nas przychodził, tylko żeby chciał przychodzić.
Oczywiście można szkolić psa samodzielnie, o ile ma się taką wiedzę, natomiast szkolenie pod okiem trenera umożliwia szybsze skorygowanie błędów, a także bardziej motywuje nas opiekunów do pracy. Szkolenia zwykle odbywają się dwa razy w tygodniu, między szkoleniami jeśli chcemy osiągać wyniki, musimy sami pracować z psem, żeby nie odstawać od reszty grupy.
Mojego pierwszego psa początkowo szkoliłam sama, trochę bazowałam na wiadomościach z internetu (po dokładnym researchu) i radach bardziej doświadczonej koleżanki, a trochę działałam intuicyjnie i jak się okazałopóźniej, mam bardzo dobrą intuicję. Jednak gdy skończył półtora roku, zapisaliśmy się na szkolenie. Przy drugim psie byłam w stanie pracować zupełnie samodzielnie, jednak również poszłam na szkolenie - aby pracować systematyczniej i mieć większą motywację do pracy.
Pierwszą rzeczą, której nauczyłam Plastra, były komendy ratujące życie, czyli "stój", "do mnie", "zostań" i "zostaw". Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie życia pod jednym dachem z psem, który ich nie zna. Każdy opiekun powinien jak najszybciej nauczyć psa tych komend, w trosce o jego bezpieczeństwo, a nawet życie.

Dzięki komendzie "zostań" Kai udało się zrobić takie genialne zdjęcie.

Nigdy specjalnie nie zależało mi na uczeniu moich psów sztuczek. Plaster zna kilka, ale jeśli mam być szczera, to sztuczki, które on sam wymyśla i numery, jakie odstawia, robią znacznie większe wrażenie. Mamy jednak pewien repertuar komend, które moje psy dobrze znają i na które reagują, a od czasu do czasu wymyślamy coś nowego. Te komendy ułatwiają nam wspólne życie - nie tylko mi, moim psom również.


Szkolenie agility. Plasiu ma trochę inną niż ja wizję wykonywania zadań 

Wiadomo, że nie wszystkich komend używamy jednakowo często. Nie chcę, żeby moje psy je zapomniały, więc na spacerach w lesie często robimy sobie sesje treningowe, podczas których ćwiczymy rzadziej używane komendy. Czy psom jest to potrzebne? Tak! Czy Ty pamiętasz wszystko, czego uczono Cię na biologii w liceum? Ja też nie, a na maturze miałam z biologii 5.
Zaobserwowałam również, że takie sesje treningowe wspaniale wpływają na zachowanie psów poza sesjami. Otóż Plaster od czasu do czasu dostaje małpiego rozumu. Włącza mu się słuch wybiórczy i przestaje reagować na mój głos (na szelest toreb z suszonymi ochłapami nadal reaguje wyśmienicie i błyskawicznie). A jeśli już reaguje, to ma takie opóźnienia, jak komputer atari. Dla mnie to znak, że zbyt długo nie ćwiczyliśmy. Wystarczy nam nawet 10 minut treningu w domu i wraca stary, dobry Plasiu.

Pozytywne wzmacnianie rządzi!
foto: A. Maliga
Poza tym szkolenie stymuluje psi mózg i wzmacnia więź z opiekunem. Szkolenie można również z powodzeniem łączyć z zabawą, a psy, podobnie jak dzieci, dzięki zabawie uczą się szybciej.
Dodam jeszcze, choć pewnie jest to oczywiste, że za jedyną słuszną formę szkolenia uważam pozytywne wzmacnianie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz