Dziś pochwalę się nowym
nabytkiem, który urozmaica moim psom posiłki. Inspiracją oczywiście był kolejny
epizod grymaszenia Nutki przy jedzeniu.
Są to cztery pachołki,
które niedawno kupiłam we Flying Tiger (10 zł za zestaw).
Pachołki świetnie
sprawdzają się w pracy węchowej, a zadanie moich psów polega na tym, by
wywąchać, pod którym pachołkiem kryje się ich posiłek. Zabawę zaczęliśmy oczywiście
od ukrywania wybornych smakołyków, żeby nakłonić zwierzaki do pracy.
Dziś pogoda wyjątkowo nas
nie rozpieszcza, od rana pada, więc aby zachęcić psy do spaceru, zabrałam je do
lasu, gdzie część śniadania rozsypałam im na ściółce, a część zjadły z ręki.
Po powrocie do domu Plaster
i Nutka dostali resztę ukrytą pod pachołkami.
Plastrowi poszło znacznie
szybciej, Nutka, mimo że bezbłędnie wskazała odpowiedni pachołek, to trochę
grymasiła. Do jedzenia przekonał ją dopiero stojący nad nią śliniący się Plaster.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz