Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 28 stycznia 2019

.: Maty węchowe - część I :.

Psy, którym trafiła się adopcyjna matka - freelancerka, nie mają łatwo. Taka, co pracuje w niedziele, goni do roboty również psy. Po sesji przytulanek i wygłupów na dywanie trzeba było jakoś to rozbrykane towarzystwo ogarnąć. Wiadomo, że praca nosem skupia i wycisza psa. W ruch poszły więc maty węchowe Dogatailla.
Te maty to trzy naszyte na siebie różnej wielkości kwadraty, które w sumie tworzą osiem komór na smakołyki. Pies, żeby zdobyć ciastko, musi wjechać nosem pod materiał.



 Maty można zrobić samodzielnie, najlepiej z wodoodpornego materiału, który mniej się brudzi, łatwo pierze i szybko schnie, albo kupić tu.


 Moje maty uszyte są z materiałów w kolorach, które psy potrafią odróżniać (no może oprócz tego różu Nutki, ale nie mogłam się powstrzymać). Mata Plastra, z przyczyn oczywistych, jest większa od maty Nutki.


Psy karmione suchą karmą mogą spokojnie używać takiej maty zamiast miski. Dzięki temu czują, że zdobywają pokarm. Praca z matami to forma pracy węchowej, więc wzmacnia pewność siebie psów (co jest szczególnie korzystne dla psów nieśmiałych, lękowych lub psów po adopcji, które są jeszcze onieśmielone nowym otoczeniem) i stymuluje ich mózgi.


Moje psy uwielbiają te maty, jeszcze długo po wyjedzeniu całej ich zawartości nie mogą się z nimi rozstać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz